Kliknij tutaj --> 🐪 psa po operacji prostaty forum

Dyskusja na temat PSA po leczeniu radykalnym. Mimo, że tyle dyskutowaliśmy jakie wartości PSA można uznać za zerowe, dzisiaj zdenerwowałam się. 3 mies. temu PSA męża było 0,001 ng/ml, dzisiejszy wynik to 0,008 ng/ml. Jest 8 razy wyższe. Wiem, że po radykalnej radioterapii może wystąpić zjawisko fenomenu odbicia PSA. Marto witaj na forum. Odpowiem tak, sam wynik PSA wskazuje na poważną sytuację związaną z gruczołem krokowym. Ale póki nie będzie jednoznacznego wyniku biopsji prostaty, nie można mówić o raku prostaty. Oczywiście trzeba mieć na uwadze wysoki wynik PSA. Raczej nie ma szansy, aby był spowodowany przerostem gruczołu. PSA 27.89ng/ml BX#1neg. Trochę nietypowe położenie w przedniej części prostaty (mniej niż 15% raków prostaty), zapewne dlatego nie wykryta w biopsji. Po biopsji na pewno czeka cię pełna diagnostyka, bo ryzyko raka jest wysokie, niemal pewne. Poza już wykonanym rezonansem wypada zrobić TK jamy brzusznej +/- miednicy, scyntygrafię Fundacja RAK PROSTATY; r.1959 PSA 8ng/ml BxGl.3+3cT1c RPGl.3+3 pT3aN0R1. autor: PSA nieoznaczalne od 8 tyg. po operacji (wtedy – poniżej progu czułości 03.2019- PSA 13,385; 05.2019 - PSA 10.130 02.2019- CT JB bez zmian 05.2019- Histopatologia: Gleason (5+4)9 Gruop5 Oba płaty zajęte,cechy neuroinwazji. Rencontrer Les Parents De Son Copain. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: 10:02:46 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10:21:11 przez Mazulka.) Witam Wszystkich Chciałabym zapytać o pooperacyjne PSA. Dlaczego jest taka duża rozbieżność między zaleceniami lekarzy w kwestii wykonania pierwszego pooperacyjnego PSA? Jeden lekarz zleca po 4, inny po 6 tygodniach a kolejny po 3 miesiącach. Czy poziom PSA po radykalnej prostatektomii nie powinien od razu (powiedzmy w ciągu 2 tygodni) być ustabilizowany? Czy jeśli po 6 tygodniach jego poziom nie jest wymarzony to po 3 miesiącach można oczekiwać jeszcze jego spadku? Oczywiście przy założeniu, że operacja była doszczętna i nie ma mikroprzerzutów. I druga sprawa: po jakim czasie od PR wielkość PSA ujawni mikroprzerzuty np. w węzłach? Czy dopiero kiedy rak zaczyna znowu szaleć i tych komórek nowotworowych jest już dużo czy może wcześniej kiedy są ich "śladowe? ilości? pozdrawiam Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: 10:36:50 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10:45:25 przez Armands. Powód edycji: uzupełniono treść ) Witaj Mazulka Taka rozbieżność wynikać może ze standardów, które przyjęte są w różnych ośrodkach wykonujących prostatektomię. W moim przypadku zaleceniem było odczekanie 3 miesięcy do badania. Inni lekarze skracają ten czas do 4, czy 6 tygodni. Można oczywiście ten okres skrócić, ale w ten sposób naraża się pacjenta na stres związany z brakiem tzw. nieoznaczalnego poziomu PSA, którego każdy oczekuje. Długi czas po operacji wymagany do wykonania kontrolnego poziomu PSA związany jest z okresem połowicznego rozpadu PSA, który wynosi 2,3 dnia. Pytasz się, czy po trzech miesiącach można oczekiwać spadku. Jak najbardziej. Mój przypadek jest tu dowodem. Pierwsze badanie PSA wykonane w laboratorium, które ma umowę z CO i otrzymuję wynik 0,028 ng/ml. Lekarz ocenił ten poziom markera krótko - "mógłby być lepszy". Kolejne badanie po trzech miesiącach i wymarzone 0,003. Długi czas po operacji wymagany do wykonania kontrolnego poziomu PSA związany jest z okresem połowicznego rozpadu PSA, który wynosi 2,3 dnia. Oczywiście może być odwrotnie i poziom PSA może stopniowo wzrastać, lub się wahać. Wtedy zdecydowanie zalecamy czujność i powtórne badanie. Doświadczenie podpowiada, że badania najlepiej robić w laboratoriach przyszpitalnych, lub renomowanych (dobry sprzęt, procedury, itd.) Poziom PSA, powyżej którego stwierdza się niepowodzenie zabiegu radykalnego wynosi 0,2 ng/ml. W sytuacji gdy już na etapie kwalifikacji do prostatektomii są małe szanse, że będzie radykalna, ten próg przesuwa się niżej (0,1 ng/ml) i niezwłocznie po wygojeniu loży pooperacyjnej pacjenta kieruje się do radioterapeuty. Tu trzeba zaznaczyć, że ryzyko wystąpienia przerzutów rośnie w przypadku wysokiego wyjściowo PSA przed operacją (>25 ng/ml), przerzutów w węzłach chłonnych, zajętych marginesów cięcia chirurgicznego, przekroczenia przez nowotwór torebki gruczołu, a także wysokiego stopnia złośliwości (Gleason >7). Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Witaj, Mazulka! 1. Dlaczego różni lekarze zlecają wykonanie badania PSA w różnych terminach po operacji? Czasem mam wrażenie, że zależy to od stopnia ich ciekawości. No i od tego, czy badanie ma być płatne czy prywatne. "Ustawowy" termin to 3 miesiące. Sensowny - 4-6 tygodni. Sensowny, czyli taki, z którego już jakieś wnioski można wyciągnąć. 2. Po udanej operacji teoretycznie ustaje produkcja PSA, czyli powinno być ono nieoznaczalne. Ale nie od razu. We krwi krąży wciąż, stare, wyprodukowane przed operacją, PSA. Okres tzw. połowicznego rozpadu, zaniku, PSA wynosi 2,7-3,5 dni. Czyli po każdych trzech dniach tego PSA jest o połowę mniej. Logicznie - jeśli przedoperacyjne PSA było wysokie, dłużej zanika. Druga sprawa - podczas operacji, przy cięciu nowotworu, może dojść do wzrostu PSA. Ale po kilku, kilkunastu tygodniach, wszystko się wyjaśnia. 3. W ciągu kilku miesięcy po operacji PSA może ciągle spadać, może delikatnie fluktuować, ważne, by nie było stałego wzrostu. Powodem tego mogą być pozostałości zdrowej tkanki prostaty, np. na oszczędzonych pęczkach nerwowo-naczyniowych. One są wrośnięte w torebkę prostaty, a oskrobać ich wszak nie można. Dlatego pooperacyjne PSA nigdy nie będzie zerowe. Poza tym czyta się o innych, poza-prostatowych źródłach wydzielania PSA, ale jeśli nawet, to są minimalne ilości. 4. Przerzuty, czyli tzw. przetrwały nowotwór, "widoczny" jest od razu, w postaci nieidealnego i wzrastającego PSA. W badaniach obrazowych widać je później, gdy osiągną już jakieś minimalne wymiary, chyba ok. pół cm. W badaniach PET widać mniejsze zmiany. Nowotwór zawsze "szaleje" czyli rośnie w sposób niekontrolowany, nawet gdy są jego śladowe ilości, widać to po wzrastającym PSA. W ocenie stanu po operacji, rola badania PSA jest nie do przecenienia. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: Dziękuję, potraficie wytłumaczyć jak przysłowiowej krowie na rowie. Uspokoiliście mnie Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: 16:37:49 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16:38:30 przez Armands.) ( 15:46:10)Mazulka napisał(a): Dziękuję, potraficie wytłumaczyć jak przysłowiowej krowie na rowie. Uspokoiliście mnie Masz poczucie humoru Mazulka a są (były) powody do obaw? Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: W sytuacji kiedy o mały włos przegapilibysmy moment uchwycenia raka w ryzy teraz musimy byc czujni. Pierwsze pooperacyjne PSA to niestety nie koniec historii z RGK. Czujność będzie włączona juz na zawsze... Liczba postów: Liczba wątków: 40 Dołączył: ( 15:18:06)Mazulka napisał(a): W sytuacji kiedy o mały włos przegapilibysmy moment uchwycenia raka w ryzy teraz musimy byc czujni. Pierwsze pooperacyjne PSA to niestety nie koniec historii z RGK. Czujność będzie włączona juz na zawsze... Fakt info o nowotworze zmienia wiele w źyciu całej rodziny. Czujność jest nieodzowna w postępowaniu w kaźdej chwili, by cieszyć sie źyciem trzeba nauczyć się jak źyć z w/w odium . Radości z wielkich i małych zdarzen źyczę Jędrek PSA 2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58. 2012 XII LRP pT3bN1M1a Marginesy ? 2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY 09/2013 HT 2013 RT /0,663/ 2014 -2018 <0,002 Zakończenie HT 2019 Luty <0,002 Sierpień 0,046 Wrzesień 0,090 Październik 0,209 Grudzień 0,377 2020 Styczeń 0,611 Luty 0,663 Marzec 0,761 Kwiecień 1,130 Maj 1,410 Limfadenektomia Lipiec 0,234 Sierpień 0,015 Wrzesień 0,008 Listopad 0,006 Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Widzę, że pisaliśmy jednocześnie z Armandsem. Jak to się można pięknie uzupełniać! Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: 23:10:14 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23:11:21 przez Mazulka.) Tato ma zleconą kontrolną kolonoskopię. Rok temu miał to badanie (w ramach profilaktyki), zostały wycięte dwa polipy a trzeci płaski pozostał, pobrano z niego wycinek do przebadania. Gastrolog w związku z tym zlecił teraz kontrolne badanie a my nie wiemy czy to nie za wcześnie po operacji prostaty (2 miesiące temu)? Może pytanie głupie ale ktoś zasiał wątpliwość, że jedno jest obok drugiego a przy operacji były problemy (wcześniejsze ostre zapalenie pozostawiło spory bałagan, posklejane tkanki w okolicach jelita grubego- o ile dobrze zrozumiałam co mówił operator). Nie wiemy czy robić je teraz czy poczekać jeszcze? Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: Mazulka, w moim przypadku lekarz gastroenterolog zażądał pisemnej zgody prowadzącego urologa. Myślę, że nie było to asekuranctwo, ale rozwaga z jego strony. Urolog dał zgodę i kolonoskopia się odbyła i na szczęście bez żadnych niespodzianek. W wypadku taty, jak najbardziej wskazana rozwaga i termin badania powinniście skonsultować! Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: Skonsultowałam się z urologiem prowadzącym tatę i zalecił odczekać jeszcze co najmniej miesiąc. Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: To rozsądna decyzja. A tak na marginesie problemów z jelitami, to może warto rozważyć stosowanie Colon-u C (lub innej wersji podobnej mieszanki błonnika) oraz Kurkumy. Ja przed kolonoskopią stosowałem przez miesiąc błonnik i jak się podczas badania okazało, to z dobrym skutkiem. Jelito było pięknie oczyszczone i badanie" poszło jak po maśle" Co do wpływu kurkumy na jelita, to w internecie znajdziesz wiele dobrych opinii. Oczywiście, kurkuma może uczulać i to trzeba zawsze brać pod uwagę! Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: 09:13:51 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09:32:49 przez Mazulka.) W chwili obecnej bliski znajomy rozpoczął walkę z rakiem prostaty. Ponieważ jesteśmy krok przed nim więc na ile potrafimy staramy się pomóc. Stąd temat raka prostaty cały czas jest u nas na tapecie. O ile wiem komórki nowotworowe rozsiewają się po organizmie drogą węzłów chłonnych i naczyń krwionośnych. A co z nerwami? Naciekanie pni nerwowych stwierdzane w biopsji jest negatywnym czynnikiem prognostycznym - bo rak szybciej zajmuje prostatę?? Jakie znaczenie ma stwierdzenie tego naciekania na późniejsze ryzyko wznowy? Nie znajduję nigdzie wyjaśnień tej kwestii. U mojego taty biopsja nie "trafiła" na naciekanie przestrzeni okołonerwowych a w histopatologii pooperacyjnej też jest informacja o ogniskowej neuroinwazji. Może głupio rozumuję, ale czy rak może przyczepić się do nerwów i wędrować dalej? Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Co do tego naciekania pni nerwowych, to kiedyś pacjent z tego forum napisał, jak mu to lekarz obrazowo wytłumaczył. Przez prostatę przebiegają nerwy, każdy - obrazowo mówiąc - jakby w takiej rurce. Czyli dookoła nerwu jest trochę przestrzeni, trochę pustki. Jeśli komórki nowotworowe "wepchają się" w tę przestrzeń, mówimy o naciekaniu pni nerwowych, albo o neuroinwazji. Niektórzy lekarze uważają neuroinwazję za niekorzystny czynnik prognostyczny, pewnie uważając, że przez taką pustą, wolną ścieżkę, łatwiej wyjść z prostaty. Inni lekarze są zdania, że jest to sprawa bez znaczenia, bo o agresywności nowotworu decydują inne jego cechy. Forum niemieckie to jest to: Trzeba zmienić język na angielski i czyta się swobodnie. Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: ( 09:13:51)Mazulka napisał(a): W chwili obecnej bliski znajomy rozpoczął walkę z rakiem prostaty. Ponieważ jesteśmy krok przed nim więc na ile potrafimy staramy się pomóc. Stąd temat raka prostaty cały czas jest u nas na tapecie. O ile wiem komórki nowotworowe rozsiewają się po organizmie drogą węzłów chłonnych i naczyń krwionośnych. A co z nerwami? Naciekanie pni nerwowych stwierdzane w biopsji jest negatywnym czynnikiem prognostycznym - bo rak szybciej zajmuje prostatę?? Jakie znaczenie ma stwierdzenie tego naciekania na późniejsze ryzyko wznowy? Nie znajduję nigdzie wyjaśnień tej kwestii. U mojego taty biopsja nie "trafiła" na naciekanie przestrzeni okołonerwowych a w histopatologii pooperacyjnej też jest informacja o ogniskowej neuroinwazji. Może głupio rozumuję, ale czy rak może przyczepić się do nerwów i wędrować dalej? Gdzieś miałem link do artykułu w którym ryzyko rozsiewu nowotworu za pomocą układu chłonnego traktowano jako "'zdecydowanie większe" niż drogą układu krwionośnego (angioinwazja). Było tam uzasadnienie i postaram się znaleźć ten artykuł. Jak to mam się do neuroinwazji, tego nie wiem, ale pewne jest jedno - układ nerwowy, który obejmuje gruczoł krokowy ( w tym słynne wiązki Walsha) również jest potencjalną droga do rozsiewu nowotworu poza stercz. Niestety nowotwór potrafi "przyczepić się do nerwów i wędrować dalej" o czym świadczą opisy pooperacyjnej histopatologii. Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: ( 17:24:31)Dunolka napisał(a): Co do tego naciekania pni nerwowych, to kiedyś pacjent z tego forum napisał, jak mu to lekarz obrazowo wytłumaczył. Dunolka jeszcze zamarudzę, bo kiedy klikam w tego linka to otwiera się lista wszystkich "topików" i nie wiem gdzie znaleźć ten właściwy. Liczba postów: 124 Liczba wątków: 12 Dołączył: ( 09:13:51)Mazulka napisał(a): Naciekanie pni nerwowych stwierdzane w biopsji jest negatywnym czynnikiem prognostycznym - bo rak szybciej zajmuje prostatę?? Chyba dla komfortu życia pacjenta bo do tej pory chirurdzy nie potrafili preparować nerwów jeśli wokół zawinęły się komórki rakowe. Stąd słynne wiązki trafiał szlag. Cytat:Jakie znaczenie ma stwierdzenie tego naciekania na późniejsze ryzyko wznowy? Takie samo jak wycięcie guza. Co przepadnie razem z guzem to przepadnie głupio rozumuję, ale czy rak może przyczepić się do nerwów i wędrować dalej? Wspinać się jak po linie? Nie układ nerwowy to nie park linowy dla raka prostaty. Ten rak daje przerzuty tylko w swoje ulubione miejsca i inne omija. Ciekawe jest, że NanoKnife demolując prostatę i w niej raka nie niszczy nerwów. Na dzisiaj jest jedyna taka znana mi technologia. Po operacji wiązki mają się równie dobrze przed. Mrakad Moja historia Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej. Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher. (niem.) Albert Einstein Liczba postów: 74 Liczba wątków: 6 Dołączył: Czyli wiązki czy inaczej pęczki wycina się standardowo jeśli biopsja ujawnia neuroinwazję a jeśli nie to zachowuje się je czy źle rozumuję? Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: ( 18:40:02)Mazulka napisał(a): Dunolka jeszcze zamarudzę, bo kiedy klikam w tego linka to otwiera się lista wszystkich "topików" i nie wiem gdzie znaleźć ten właściwy. Ten "właściwy", czyli opisujący, na czym polega naciekanie przestrzeni około nerwowych, to był lata temu, i na pewno go nie znajdę. Dałam ci po prostu namiary na ciekawe forum. Nota bene, jest tam też dział, poświęcony rakowi napisał(a): Chyba dla komfortu życia pacjenta bo do tej pory chirurdzy nie potrafili preparować nerwów jeśli wokół zawinęły się komórki rakowe. Stąd słynne wiązki trafiał szlag. Naciekanie pni nerwowych, przestrzeni około nerwowych, czy jak to jeszcze inaczej zwą, nie ma nic wspólnego z wiązkami naczyniowo-nerwowymi. To nie o te "nerwy" chodzi. Chodzi o "nerwy" w prostacie, w środku prostaty. Naciekanie wiązek naczyniowo-nerwowych oznacza wyjście nowotworu z prostaty, czyli przekroczenie torebki, co jest problemem innym, samym w sobie negatywnym. Wiązki są jakby przyklejone do torebki. Żeby je ocalić, trzeba je "wypreparować", czyli oderwać od tej torebki. Zwykle delikatne wiązki się ulegają przy tym większemu lub mniejszemu sponiewieraniu. Czasem (często?) przyczepi się do nich jakiś fragment torebki prostaty (teoretycznie zdrowej tkanki), i stąd też śladowe ilości PSA u "oszczędzonych" pacjentów. Ale to osobny problem. Liczba postów: 124 Liczba wątków: 12 Dołączył: [quote pid='2584' dateline='1471033715'] Naciekanie pni nerwowych, przestrzeni około nerwowych, czy jak to jeszcze inaczej zwą, nie ma nic wspólnego z wiązkami naczyniowo-nerwowymi. To nie o te "nerwy" chodzi. Chodzi o "nerwy" w prostacie, w środku prostaty. [/quote] W takim razie proszę o rozjaśnienie. Co to ma wspólnego z rozsiewaniem raka prostaty skoro zdaniem przynajmniej niektórych lekarzy, jak twierdzisz, pogarsza rokowania? Jakieś żródła? Mrakad Moja historia Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej. Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher. (niem.) Albert Einstein Wzrost PSA po prostatektomii radykalnej Mój mąż jest dwa tygodnie po prostatektomii radykalnej z powodu raka prostaty. Czuje się dobrze, cewnik był kilka dni temu usunięty z pęcherza. Mąż ma problemy z utrzymaniem moczu jednak bardziej niepokoi mnie wynik PSA, który wczoraj zrobiliśmy mężowi prywatnie. PSA przed operacją wynosiło 14 ng/ml a teraz - dwa tygodnie po zabiegu wynosi ono 0,4 ng/ml. Skąd podwyższona wartość PSA skoro gruczoł krokowy został usunięty podczas operacji. Czy to oznacza wznowę choroby? Odpowiedź zespołu Nie należy oznaczać PSA 2 tygodnie po prostatektomii radykalnej. Okres połowicznego rozpadu PSA wynosi 2 - 3 dni dlatego PSA po prostatektomii radykalnej powinno być oznaczone 4 - 6 tygodni po operacji. Podwyższony wynik PSA jaki Państwo otrzymaliście o niczym nie świadczy i ma małą wartość diagnostyczną. Proponujemy postępować zgodnie z wytycznymi urologa prowadzącego męża i oznaczyć PSA w odpowiednim czasie tak aby otrzymany wynik był wartościowy. Wartością graniczną stężenia PSA po prostatektomii radykalnej jest 0,2 ng/ml. Zwiększenie wartości PSA sugeruje wznowę miejscową lub przerzuty. Podwyższone wartości PSA po prostatektomii radykalnej obserwowane są w następujących sytuacjach : nieradykalne leczenie operacyjne występowanie przerzutów raka stercza niedoszacowanie miejscowego zaawansowania choroby wznowa miejscowa Polecane artykuły Znaczenie PSA w diagnostyce i leczeniu raka gruczołu krokowego Prostatektomia radykalna - operacja usunięcia stercza w raku gruczołu krokowego Radioterapia radykalna w raku prostaty Prostatektomia radykalna - filmy video Pytanie nadesłane do redakcji Czy to możliwe, że 4 miesiące po prostatektomii radykalnej mój PSA całkowity wynosi 3,10 ng/ml? Odpowiedział dr n. med. Robert Drabczyk specjalista chorób wewnętrznych nefrolog Oddział Nefrologii i Stacja Dializ Szpital Wojewódzki, Bielsko-Biała Zgodnie z wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Urologicznego antygen PSA powinien być niewykrywalny we krwi po 6 tygodniach od skutecznej radykalnej prostatektomii. Utrzymujące się zwiększone stężenie PSA może oznaczać, że pozostała pewna ilość tkanki produkującej PSA. Tylko lekarz prowadzący leczenie (lub inny, posiadający doświadczenie w leczeniu raka stercza, po zapoznaniu się z całością danych o przebiegu choroby i leczenia) może właściwie ocenić znaczenie wyniku oznaczenia stężenia PSA w sytuacji opisanej w pytaniu. Opis dotyczy mojego taty, który jest po operacji raka prostaty, ponieważ wizyta u onkologa wyznaczono mu na koniec marca, obecnie wykonuje jeszcze tomografię (okazało się, że na wynik trzeba czekać ponad 10 dni, a w kolejce czekał 2 miesiące). Zaczęło się: brak objawów typowych dla prostaty, przypadek – zrobił badanie PSA, wyszło 15,75. Wizyta u pani urolog – zbadała, stwierdziła, że prostata jest trochę twarda, przepisała wykonanie USG i antybiotyk. Po lekturze w Internecie na temat PSA zdecydował się na jeszcze jedną wizytę u innego urologa. Biopsja, wynik. Badanie histopatologiczne mojego taty jest: Strona lewa: Adenocarcinoma Gleason garde 2;3 pattern. Rozrost stanowi około 30% pow. preparatu PIN I, str. prawa Adenocarcinoma Gleason garde 3 patler. Rozrost stanowi 10% pow. preparatu PIN I Bloki 2 CK34-2 Amacr-2. Wykonał scyntygrafię kości i tomografię. Wykonano operację wyniki: Pęcherzyki nasienne – str. lewa infiltratio carcinonatosa, str. prawavesiculitis seminalis chronica. Węzły chłonne str. prawa i lewa lymphonodulis reactira. Płat gruczołu lewy i prawy lewy: adencarcinoma prostate gleason 3 patlern rozrost wieloogniskowy, zajmuje około 10% masy płata, dochodzi do torbieli, nie dochodzi do lini cięcia, hyperplasia benigha partin cystica PIN I Prostatis chronica. Płat prawy adencarcinome prostate gleason 3 patlern, rozrost wieloogniskowy płata PIN I Combined gleasan garde 6=3+3, pT=2c, N-0,Mx. W opisie mogą być błędy, bo jest z przekazu ustnego mojego taty, który dostał bardzo zdawkową informację, iż rak był bardziej zaawansowany niż z badania biopsji, został usunięty, po miesiącu należy wykonać PSA i wtedy ewentualnie będą leki. Był pod kontrolą chirurga onkologa. Po badaniu moczu ostatnio okazało się, że ma bakterie E. coli, z którymi walczy od 3 miesięcy, na razie bez rezultatu. Po operacji nie zalecono mu żadnego dodatkowego leczenia. Po operacji PSA było 0,043, później spadło 0,03, przy następnym badaniu było 0,033, później znowu spadło 0,020, teraz jest 0,066. Był u urologa, który kazał się nie denerwować, bo wszystko jest dobrze. On jest jednak pełen niepokoju. Powtórzył badanie kości – jest OK, dziś robi tomografię miednicy małej. Na wynik jeszcze poczeka, wizytę u onkologa ma koniec marca. Urolog go uspakajał, że wynik jest OK, a PSA w ramach normy może skakać. Panie doktorze, proszę o podpowiedź, czy tak to jest z tym PSA, że ono faktycznie może skakać w ramach normy po operacji (0,2), czy powinien niepokoić każdy wynik do góry? Kiedy powtarza się próbę, jak wychodzi PSA wysokie, czy badanie należy zrobić w ciągu kilku dni, czy powinno się odczekać jakiś czas? Ta bezsilność spowodowana jest tym, że na wszystko tak długo się czeka, że nie można nigdzie uzyskać odpowiedzi, dlatego. Cieszę się, że są takie poradnie. Witam serdecznie! Urolog ma rację. Poziom PSA, powyżej którego stwierdza się niepowodzenie zabiegu radykalnego (całkowtego) usunięcia raka prostaty wynosi 0,2 ng/ml. Poziom PSA może wahać się w tym zakresie po zabiegu. Warto wspomnieć także, że w przypadku PSA 25 ng/ml), przerzutów w węzłach chłonnych, a także wysokiego stopnia złośliwości (Gleason >7, u Pana Taty wynosi 6). Kolejne badanie PSA mają sens po 3-4 tygodniach. Jeżeli przykładowo PSA wzrosłoby powyżej wartości odcięcia, czyli 0,2 ng/ml, wtedy należałoby zlokalizować ewentualne źródło wznowy i wdrożyć radioterapię. Póki co jednak myślę, że nie ma powodów do niepokoju. Pozdrawiam serdecznie 0 Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: 11:37:26 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12:29:16 przez cris.) Jak pamiętacie, pod koniec czerwca mąż mąż przeszedł operację usunięcia węzłów chłonnych biodrowych zewnętrznych,po stronie lewej, bo z PET-a wynikało, że tam i tylko tam ukrył się przerzut. Ale histopatologia pooperacyjna nie wykazała w usuniętych węzłach komórek rakowych. Dziwne. Ale wszak i Kris przeżył coś podobnego, nawet dwa razy. Mąż kontynuował terapię bikalutamidem 150 mg, zaczętą miesiąc przed operacją. W październiku zaliczyliśmy pierwszą pooperacyjną wizytę u Profesora. Wnioski takie, jakich się spodziewaliśmy. 1. Nie można wykluczyć, że raka w węzłach nie było, badania obrazowe, nawet tak czułe, jak PET PSMA z galem, nie są wiarygodne w 100%. 2. Nie można wykluczyć, że komórki rakowe jednak tam były, ale na tyle małe, że nie widać ich było pod mikroskopem. 3. Istnieje metoda identyfikacji komórek rakowych, czyli jest jakiś specjalny test, ale nie jest to refundowane przez Fundusz. 4. Nie można wykluczyć, że nowotwór rozsiał się i w innym miejscu/w innych miejscach. 5. Tak czy owak, najważniejszym kryterium będzie obserwacja PSA. Na razie brać dalej bikalutamid, można powoli zmniejszać dawkę, po roku zgłosić się, rozważymy odstawienie i obserwację. Nie wiem, czemu nie zdecydowaliśmy się od razu na ponowne przebadanie próbek. Może dlatego, że i tak najważniejsze jest PSA. Jednak nie wykluczamy, że trzeba będzie to zrobić. W listopadzie mąż miał tomograf, byliśmy ciekawi, co pokaże, tzn. wiadomo było, że raka nie pokaże, bo PSA nieoznaczalne, ale czy pokaże węzły, czy te węzły w ogóle zostały usunięte, bo może jednak nie wszystkie? Ale na wyniku napisano tylko, że jest ok, "węzły biodrowe niepowiększone". Czyli ciągle są, ale ile ich jest i gdzie? Usunięto 7 lewych zewnętrznych, coś musiało zostać, ale co? Trzeba wziąć płytkę z wynikiem, trzeba z nią iść do radiologa, najlepiej tego, który robił badanie. Ale trzeba mieć na to czas. Wynik na początek grudnia - PSA < więc zmniejszamy dawkę bikalutamidu do 100 mg dziennie. Mąż jest jak Kris, tzn nie choleryk, ale równie cholerycznie zawzięty na raka - mówi, że będzie szukał drania i wycinał do skutku. Czyli piłka ciągle w grze, niestety albo stety. Wesprzyjcie, doradźcie coś, albo przynajmniej pokibicujcie. Liczba postów: 923 Liczba wątków: 28 Dołączył: 20:37:00 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23:48:28 przez cris.) 27-12-2015, 12:50 Radzić ? Wspierać? Kibicować? Kibicuję od początku kiedy się poznaliśmy najpierw na Forum, potem w realu pod gabinetem Lepszego wsparcia Józek nie może mieć od nikogo tylko od Ciebie. Radzić - moja rada jest taka na chwilę obecna i najbliższą przyszłość - 50 lat - cieszyć się, cieszyć się i jeszcze raz cieszyć się z takiego obrotu sprawy jaki jest; PSA < 0,003 ng/ml - węzły niepowiększone. ..."W listopadzie mąż miał tomograf, byliśmy ciekawi, co pokaże, tzn. wiadomo było, że raka nie pokaże, bo PSA nieoznaczalne, ale czy pokaże węzły, czy te węzły w ogóle zostały usunięte, bo może jednak nie wszystkie?" - no jak nie zostały usunięte? Zostały, przecież było Jola ,gdyby wszystkie zostały usunięte, to dobrze wiesz jaki byłby efekt - limfocele a może i jeszcze gorzej - zatorowość limfatyczna. Józek to szczupły facet, odczuł by to cholernie. ..."Ale na wyniku napisano tylko, że jest ok, węzły biodrowe niepowiększone. Czyli ciągle są, ale ile ich jest i gdzie? Usunięto 7 lewych zewnętrznych, coś musiało zostać, ale co?" - jak usunięto 7 lewych zewnętrznych, to około 3-4 zewnętrzne lewe pozostały, ale nie były i nie są zajęte przez RGK, a dlaczego, dlatego że jest odpowiedź PSA . A teraz matematyka: Pytasz ile i gdzie zostały: A no po prawej biodrowe zewnętrzne ca 10-12 szt. Po obu stronach wewnętrzne biodrowe ,biodrowe wspólne po stronie L i P. Jak wiemy, to węzły chłonne z zasady występują w odbiciu lustrzanym. Ogólnie w organizmie jest i trochę ponad 600 szt ( tak że dość sporo) No trochę tego jest w nas ..."Trzeba wziąć płytkę z wynikiem, trzeba z nią iść do radiologa, najlepiej tego, który robił badanie. Ale trzeba mieć na to czas." - i co tam na płytce zobaczysz? TK praktycznie przy niezmienionych wielkościowo węzłach nic mądrego nie pokaże. okaże to co Gammakamera zarejestrowała i tyle. Na chwilę obecną jest moim zdaniem ok!. Podczas limfadenektomii unicestwiono ten zaraczony, a w jaki sposób, że go nie było w ? Chyba w podobny jak ten mój przedkrzyżowy. I obym się nie mylił. A jak już tak bardzo chcecie wiedzieć co i jak, to sposób jest prosty. Znasz go doskonale tak jak i ja - nazywa się " stop-Bikalutamid- na 30 dni " i wszystko jasne. Jest dobrze i tak trzymać. Pozdrawiam. Kris A u mnie, to dopiero zaczyna się dziać- o PSA już wiecie no to dzisiaj żeby mi było weselej odebrałem opis TK - i co? a no d..a zimna, bo nawet nie tylko blada. Rozsiew do kolejnych 4 węzłów chłonnych zaotrzewnowych okołoaortalnych . Jutro opiszę więcej ( zakładam także już swój wątek- czas ucieka niestety ) Liczba postów: 626 Liczba wątków: 28 Dołączył: 22:11:19 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01:10:24 przez cris.) Doradzić - nie doradzę - jestem za głupi co robić. Wspierać - oczywiście - masz moje pełne wsparcie i pozytywną energię dla męża. Kibicować - hej, hej, hej Dunol trzymaj się. Próbowałem czytać ze zrozumieniem historię (jakoś mi uciekła) męża i myślę, że w dalszym ciągu macie nadzieję na pełne wyleczenie od CaP'a. Wiem, że kolejne zabiegi powodują skutki uboczne. I na tym bym się dziś skoncentrował. Bikalutamid wg mnie działa. Sam się zastanawiałem nad monoterapią w swoim przypadku. Kris pisze o odstawieniu - ale po co? Żeby testować dla idei? Nie napisałaś nic o ewentualnych skutkach ubocznych Bikalutamidu. Poprawcie mnie bo nie rozumiem. Nasuwają mi się dodatkowe pytania. Czy w trakcie leczenia tylko Bikalutamidem badaliście poziom testosteronu? Czy był na poziomie kastracyjnym? Nie mogłem się doczytać. pzdrw Rocznik 1967 moja historia PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; RT HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal Aktualnie (stan: Próby klinicznie (enzalutamid) kontynuacja leczenia - dyskusja Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: 22:34:54 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22:44:16 przez Dunolka.) Cytat: Wynik na początek grudnia - PSA < więc zmniejszamy dawkę bikalutamidu do 100 mg dziennie. No to zmniejszyliśmy, i po dwóch miesiącach jest PSA 0,011. Szlag by trafił! cris napisał(a):nie napisałaś nic o ewentualnych skutkach ubocznych Bikalutamidu. Czy w trakcie leczenia tylko Bikalutamidem badaliście poziom testosteronu? Skutki uboczne bikalutamidu to przede wszystkim powiększenie piersi, wynikające ze wzrostu wydzielania obu hormonów płciowych, więc i estrogenu. Testosteron też rośnie, u męża jest powyżej tysiąca. Bikalutamid, jak każdy antyandrogen, obciążą wątrobę, ale mniej, niż apoflutam. Wątroba męża radzi sobie nienajgorzej. Liczba postów: 923 Liczba wątków: 28 Dołączył: No nie. Tego się nie spodziewałem Teraz odnosząc się do mego wcześniejszego wpisu i wpisu Crisa:Cytat:A jak już tak bardzo chcecie wiedzieć co i jak, to sposób jest prosty. Znasz go doskonale tak jak i ja - nazywa się " stop-Bikalutamid- na 30 dni " i wszystko jasne. Cytat:Kris pisze o odstawieniu - ale po co? Żeby testować dla idei? zacznę od tej drugiej: - nie, nie żeby testować dla idei, tylko odpowiedzieć sobie, czy został usunięty w limfadenectomii czy nie ? I teraz pytanie, czy ten węzeł który był hamowany Bicalutamidem od marca 2012 r. był usunięty, czy też nie? A co jest teraz? Czy jest to kolejna mała zmiana na którą 100mg Bicalutamidu, to za mało, czy niestety Bicalutamid przestaje spełniać soją funkcję? Jasna cholera z tymi węzłami chłonnymi. Oczywiście trzeba wrócić do dawki 150mg/24h i obserwować. Jolu! Bez paniki, jeżeli mogę tak się wyrazić. Niestety musimy czekać. Pozdrawiam i przekaz Józkowi, że jestem myślami razem z nim i Jego problemem. Kris Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Kris, my raczej po wyniku histo nie mieliśmy złudzeń, ale i tak poczuliśmy się jak spoliczkowani. Gdyby nie to, że tego dnia - jak to w życiu bywa - obdarowani zostaliśmy inną, bardzo szczęśliwą wieścią, to byśmy się czuli marnie. Ten węzeł najprawdopodobniej został usunięty, ale czy było on jedyny? Sam wiesz, jak to jest z tymi węzłami, i z dokładnością badań obrazowych. Mąż Anki, podczas operacji spotkał pacjenta z ciekawą dla nas historią. Po prostatektomii PSA rosło, w PET świecił się jeden węzeł, usunięto go, PSA nieoznaczalne, czyli sukces. Ale chyba po 2 latach PSA znów zaczęło rosnąć, tym razem zaświeciło się kilka węzłów, i te miały być usunięte. Z jakim rezultatem, nie wiadomo, bo z człowiekiem kontaktu nie ma. Mąż jeszcze nie wie, czy pozwoli PSA urosnąć, by szukać kolejnych węzłów, i je usuwać. Na razie pozostanie chyba na bikalutamidzie, bo - jak mówi - jeszcze się psychicznie nie wygoił po ostatniej operacji. Liczba postów: 923 Liczba wątków: 28 Dołączył: 11:15:16 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10:43:19 przez Kris.) Cytat:Ten węzeł najprawdopodobniej został usunięty, ale czy było on jedyny? Na tamtą chwilę mógł być " jedyny" w obrazówce. A teraz? A teraz może być "obok", oby nie Cytat:Sam wiesz, jak to jest z tymi węzłami, i z dokładnością badań obrazowych. Oczywiście, że wiem i nie tylko wiem, ale czuje jak to jest z tymi węzłami. Józek ma tą przewagę, że najprawdopodobniej poprzedniego pozbył się limfadenectomii, a ja niestety nie , bo jak by nie była ta "obrazówka" to jednak pokazała te same miejsca. Moja próba unicestwienia w RT - szumnie nazwanym " nożem cybernetycznym" odniosła taki skutek jaki widzicie. Nóż, to nóż -skalpel i nim się pozbawia prostatektomii PSA rosło, w PET świecił się jeden węzeł, usunięto go, PSA nieoznaczalne, czyli sukces. Ale chyba po 2 latach PSA znów zaczęło rosnąć, tym razem zaświeciło się kilka węzłów, i te miały być usunięte. Niestety w tej chorobie jest tak, że pomimo barier do przekraczania (torebka prostaty) w innych narządach tkankach dzieje się zupełnie co innego. Przepływ limfy, czy też układ krwionośny to jak płynąca rzeka, która niesie różne "brudy", a te dopóki nie zaczepią się o coś na brzegu i nie zatrzymają żeby być zaczątkiem większego skupiska brudu nie sa zbyt groźne. Ot i życie . Ewentualny "drobny pryszczyk" załatwi 150mg Bicalutamidu i po sprawie. Głowa do góry, musi być Kris. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: 23:42:55 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23:43:20 przez Dunolka.) Jeszcze raz się okazało, że w tej chorobie nie ma reguł. Przypomnę, że na początku grudnia mąż zmniejszył dawkę bikalutamidu na 100 mg dziennie, zamiast 150. Po dwóch miesiącach PSA podskoczyło do 0,011. Uparty Dunol (właściwy) kontynuował kurację mniejszą dawką. I po kolejnym miesiącu jest 0,004. Czy ktoś to rozumie? Liczba postów: 626 Liczba wątków: 28 Dołączył: 12:33:18 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12:34:54 przez cris.) No właśnie czy ktoś to rozumie? W natłoku innych spraw nie zauważyliśmy, a Dunolka nie napisała, że Dunolowi podskoczyło PSA będąc na HT do poziomu 0,008 w dniu czyli przez 6 tygodni wynik się podwoił. Widać w stopce przebieg. Z moich info wiem, że chce powtórzyć badanie za 2 tygodnie, czyli niebawem. Oczekuję z niecierpliwością wyników. Napisz niezwłocznie co się dzieje? Rocznik 1967 moja historia PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; RT HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal Aktualnie (stan: Próby klinicznie (enzalutamid) kontynuacja leczenia - dyskusja Liczba postów: 923 Liczba wątków: 28 Dołączył: Cytat:No właśnie czy ktoś to rozumie? Rozumie, rozumie. Tylko nauczony co prawda smutnym doświadczeniem nie chcę komentować takich wzrostów ( jeżeli założymy, że faktycznie jest to wzrost alarmujący). Moim zdaniem i Joli z niedawnych wpisów wiemy, że wynik PSA podczas HT to suma wielu zmiennych. Proszę zauważyć, że od 22 marca 2012r (jak dobrze pamiętam) z przerwą przed limfadenectomię Józek Dunol - proszę pozdrowić, jest ciągle na monoterapii "B". Efekty na dzień dzisiejszy zadowalające. Jeżeli możemy, a właściwie musimy mówić o RGK to jak nie patrzeć jest on hormonozależny i niech tak zostanie na wieki wieków. Moim skromnym zdaniem jak już, to ciągle w dyskusji jesteśmy w granicach jednego węzła chłonnego i nie wiadomo czy tego "starego" czy (?) który może coś tam uwidaczniać. Jednak przy takich wartościach PSA jak u Józka może to być zupełnie mylna nasza ścieżka myślenia. Co do wzrostu PSA, to kolejne kontrolne przynajmniej dwa, trzy badania nawet w okresach dwutygodniowych pokażą nam co się dzieje? Umiemy już przecież wyciągać wnioski nawet przy skokach PSA w granicach wartości nieoznaczalnych. Wiemy także kiedy "dzwonek" zaczyna dzwonić i oby u Józka tego dźwięku nigdy nie było słychać. Pozdrawiam. Kris. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Sytuacja jest niezrozumiała z innego powodu. Leczenie Józka to monoterapia bikalutamidem. Jest to szczególny rodzaj hormonoterapii. Lek ten blokuje absorpcję testosteronu przez komórki nowotworowe, tym samym - w sensie skutku - działa podobnie jak zastrzyk blokujący wydzielanie testosteronu: głodzi komórki raka. W monoterapii stosuje się dawkę 150 mg dziennie. Po operacji usunięcia węzła, podejrzanego o przerzut, mąż kontynuował terapię bikalutamidem. Histopatolog nie znalazł komórek nowotworowych w usuniętym węźle, a raczej w kilku usuniętych węzłach. Mogły być za małe, by się ujawnić pod mikroskopem. Zatem jedynym kryterium powodzenia operacji był poziom PSA. Jak pisał Kris - odstawcie bikalutamid, będziecie mieć jasność sytuacji. Profesor myślał podobnie, ale radził odstawiać bikalutamid stopniowo, czyli zmniejszając dawkę. Od początku grudnia Józek przyjmował już tylko 100 mg. Po dwóch miesiącach PSA wzrosło do 0,011. Jasność sytuacji oznacza często ciemność czarnej dziury. Ale pacjent dalej brał obniżoną dawkę, tłumacząc, że lekarz nie bez powodu zaleca badać PSA co 3 miesiące. Po miesiącu, czyli po 3 miesiącach od obniżenia dawki było 0,004. Gdyby nie to poprzednie badanie, to byśmy odtrąbili Wielki Sukces. Ale nie odtrąbiliśmy, i po kolejnym miesiącu jest 0,008. Przy dawce bikalutamidu 100 mg dziennie, bez zastrzyku - przypominam. Po kolejnym badaniu pewnie pojedziemy do Profesora, zdecydować, czy wracamy do 150 mg, i bierzemy, póki działa, czy jednak bikalutamid odstawiamy, hodujemy gada do zauważalnej wielkości, by znów na niego zapolować. Ale do tego trzeba mieć pewność, że on jednak jest. Liczba postów: 626 Liczba wątków: 28 Dołączył: 13:29:23 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13:33:29 przez cris.) Mam nadzieję, że poradzicie sobie z problemami teściowej. Zdaję sobie sprawę, że sama nazwa udar brzmi tak samo strasznie jak rak. Wierzę głęboko, że uda się jakoś z tego wyjść. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Zajmij się rodziną. Wspieraj Józka. My poczekamy na Ciebie. Rocznik 1967 moja historia PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; RT HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal Aktualnie (stan: Próby klinicznie (enzalutamid) kontynuacja leczenia - dyskusja Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Dopóki mamy matkę, czujemy się w jakiś sposób bezpieczni. Józek jest jeszcze w drodze do swojej mamy, chociaż wyjechał rano. Wieści stamtąd nienajlepsze, udar jest rozległy, wywiązało się zapalenie płuc, a teściowa ma 93 lata... Ale jest przytomna, myśli logicznie, nie skarży się, próbuje dowcipkować. Zawsze taka była - silna, niezależna, pogodna. Matka Polka. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Mama Józka zmarła dziś po południu. W sobotę jeszcze rozmawiała, uśmiechała się, pożegnała się z bliskimi. Od wczoraj nieprzytomna, odeszła bez cierpienia. Niech odpoczywa w pokoju! Moja mama nie żyje od stanu wojennego, mieliśmy więc ją tylko jedną, po prostu Mamę. Może dlatego i ja czuję się jakoś tak bardzo samotnie. Liczba postów: 57 Liczba wątków: 2 Dołączył: ( 19:28:20)Dunolka napisał(a): Mama Józka zmarła dziś po południu. W sobotę jeszcze rozmawiała, uśmiechała się, pożegnała się z bliskimi. Od wczoraj nieprzytomna, odeszła bez cierpienia. Niech odpoczywa w pokoju! Moja mama nie żyje od stanu wojennego, mieliśmy więc ją tylko jedną, po prostu Mamę. Może dlatego i ja czuję się jakoś tak bardzo samotnie. Każda śmierć to ogromny smutek , matki nie zapomni się nigdy. Jak odchodzą rodzice to oznacza że my jesteśmy najstarsi w rodzinie Wyrazy szczerego wspólczucia Krystyna Liczba postów: Liczba wątków: 40 Dołączył: 19:56:03 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20:02:12 przez Jędrek.) Serdeczne wyrazy współczucia. Jędrek z Beatą PSA 2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58. 2012 XII LRP pT3bN1M1a Marginesy ? 2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY 09/2013 HT 2013 RT /0,663/ 2014 -2018 <0,002 Zakończenie HT 2019 Luty <0,002 Sierpień 0,046 Wrzesień 0,090 Październik 0,209 Grudzień 0,377 2020 Styczeń 0,611 Luty 0,663 Marzec 0,761 Kwiecień 1,130 Maj 1,410 Limfadenektomia Lipiec 0,234 Sierpień 0,015 Wrzesień 0,008 Listopad 0,006 Liczba postów: 428 Liczba wątków: 11 Dołączył: 20:59:12 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21:00:52 przez bogdan.) Wyrazy współczucia. Bogda Wyrazy współczucia. Bogdan moja historia Ur. PSA 50,4ng/ml HT. RP. RT. wideotorakoskopia-przerzuty do płuc. HT/ zmiana hormonów/, 3 razy przerwana HT. Hormonoodporność/odporność na kastrację/ Badania kliniczne PRESIDE, Enzalutamid PSA 0,36 Liczba postów: 626 Liczba wątków: 28 Dołączył: 21:10:43 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21:14:56 przez cris.) Wyrazy współczucia także ode mnie. Moja mama (68 lat) też zmarła na udar w 3 dni. Pocieszałem się, że miała piękną, bezbolesną i krótką śmierć. Jednak zawsze mi jej brakuje. Szczególnie, że była ostatnią babcią dla moich dzieci. Śmierć bliskich jest chyba najboleśniejsza dla rodziny. Niech spoczywa w pokoju. Rocznik 1967 moja historia PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; RT HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal Aktualnie (stan: Próby klinicznie (enzalutamid) kontynuacja leczenia - dyskusja Liczba postów: 923 Liczba wątków: 28 Dołączył: Jolu przyjmij i także przekaz Józkowi moje wyrazy współczucia. Wiem jak to boli. Doświadczyłem tego we wrześniu ubiegłego roku i do teraz nie mogę się z tego otrząsnąć Kris. Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: Jolu, Józku, przyjmijcie wyrazy współczucia. Śp. mamę, oraz całą pogrążaną w smutku rodzinę powierzamy w swoich modlitwach Matce Boskiej Ludźmierskiej, Gaździnie Podhala. Przytulamy Was. Ela i Jarek

psa po operacji prostaty forum